Kiedy wojna się skończyła...

KRONIKA GMINY KREKOLE    opracowana  wspólnie  przez: Josefa  Hoppe II,  z przyjacielską pomocą  Anny Kathariny Preuschoff,   siostry  Proboszcza Clemensa Preuschoffa , a także ówczesnego  kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Krekolu , przedstawiciela Rady Kościoła i Rolników Valentina  Behrendta. Listę poległych  z Samolubia  opracowało  małżeństwo Anna i Richard Humann  i  Georg Will, dedykowana wszystkim  byłym  Krekolanom  i mieszkańcom Samolubia

 

Opracowano……………………………...     rok       1955

Korekta treści.......................................     rok        1960

Niniejsza kopia..................................  rok  1998 ( Ewald Krieger )

Opracowanie i tłumaczenie.................. rok  2004 (Barbara Kułdo, Klaus Dieter Brieskom)

Pani Barbara Kułdo - członek SWRW, kopię tłumaczeń przekazała Stowarzyszeniu Wspierającemu Rozwój Wsi w celu umieszczenia jej na stronie internetowej Stowarzyszenia

 

 

(Katharina Preuschoff)


Gmina Krekole, wraz z tymi, którzy ewakuowali się, liczyła 930 mieszkańców. Przed wojną we wsi Krekole żyło 630 ludzi. Gmina Krekole łącznie z Rejsami, które zostały włączone do gminy na przełomie 1928 ) 1929 roku, liczyła ca 6000 morgów, a także 520 lasu gminnego. Las ( Zinswald ) był darowizną warmińskiego biskupa. Ostatnim burmistrzem gminy Krekole był rolnik Josef Hoppe II, mieszkający w Krekolu. Ostatnim proboszczem był Clemens Preuschoff, którego w dniu 18 lutego 1945 r.  Rosjanie zabrali. Do dziś niewiadomo nic o jego losie. Przewodniczącym rolników tego regionu był rolnik Bruno Parschau z Rejs, gmina Krekole, który zmarł w obozie jenieckim.


Dwudziestego ósmego stycznia 1945 r. mieszkańcy Krekola otrzymali rozkaz opuszczenia wsi. Ewakuacja przypadła na dzień 30 .I. 1945r. W przeddzień, tj. 29 .I. 1945r., o godz. 18 do gospodarstwa Josefa Hoppe II przybył generalny sztab. Pułkownik ze sztabu wiedział, że Hoppe II jest przewodniczącym miejscowej grupy  ludzi, a także przedstawicielem urzędowym. Zadał mu następujące pytanie : Możecie, pozwalamy wam i czy chcecie uciekać stąd? Hoppe II odpowiedział, że wszystkie trzy ewentualności są akurat możliwe. Wtedy pułkownik odpowiedział: „Panie Hoppe, w ciągu 1 godziny wszyscy muszą odmaszerować. Rosjanie stoją około 10 km stąd, a my godzinę temu, 15 km stąd, odcięliśmy się od nich ”. Hoppe II natychmiast wykonał telefon i wysłał posłańców, aby zawiadomili wszystkich mieszkańców, że trzeba natychmiast uciekać. Około godz. 20 na szosie w Samolubiu stanęło 28 furmanek przygotowanych do ucieczki. Na miejscu w Krekolu pozostało kilka osób, które ewakuowały się do wsi. Nie mogli uciekać, ponieważ nie było wystarczającej ilości pojazdów . Większość, która chciała, zabrała się z wojskiem . Pozostała 1/4 rolników i robotników, których zmyliła propaganda przywódcy regionalnej grupy rolników mówiąca, że nie powinni uciekać, ponieważ nigdy tu nie dotrą Rosjanie. W nocy z 30 na 31 stycznia 1945r. około godz. 2 z Galin przez Samolubie, Napraty i Stoczek, w kierunku Lidzbarka ruszyli Rosjanie. Przed południem do naszej wsi przybyła grupa grabieżców. W kościele zaczęli grabić wszystko. Hostie leżały w zakrystii  i na głównym ołtarzu. Organy zostały zniszczone, a piszczałki skradzione. W zegarze i w dzwonie rozcięto liny. Mieszkańcy otrzymali rozkaz opuszczenia swoich domostw w ciągu 3 minut. Wszyscy, bez jakiegokolwiek majątku, z domostw pędzeni byli najpierw do domów najpierw Nitscha, a następnie  Kriegera zamieszkującego w Krawczykach. Łącznie z dziećmi była to grupa 92 osobowa. Na koniec walki w Krekolu  wrzucono po 2 granaty do kościoła, na plebanię  i do spichlerza. Pierwszego lutego 1945 r. wieś Krekole i okolice zostały zajęte przez Rosjan. Ich kwatera główna znajdowała się w plebanii. Rosjanie centralę (chyba telefoniczną) przejęli od Niemców. Sztab rozłożono na gospodarstwa Hoppe II, Marienfeld, Nitsch i Luzi Schmidt . W Krekolu, z 930 osób pozostało 430 . Od tego momentu przez Krekole przechodziły tłumy ludzi, bydła, koni, źrebiąt i owiec z Naprat  do Galin, a następnie w kierunku Warszawy. Wypędzeni ze wsi Krekole mieszkańcy przebywali do połowy marca 1945 r. u Kriegera w Krawczykach. 2 lutego 1945r. Rosjanie spalili restaurację Foxa, pozostała tylko sala. W marcu 1945r. spalono trójrodzinny dom robotników Hoppe II, także pięciorodzinny dom czynszowy Luzie Skottki, następnie trójrodzinny czynszowy dom Ehlerta, oborę Paula Wolki, a także trójrodzinny dom robotników rolnika, urzędnika stanu cywilnego Valentina Behrendta. Domy, które były wolne, rozgrabiono całkowicie, zabrano okna, drzwi i piece. 18 lutego 1945r. proboszcz Clemens Preuschoff, młynarz Karl Romahnn z Krekola, a także rolnik Josef Kassnitz i Leo Grossmann z Krawczyk zostali wywiezieni przez Rosjan. Krawczyki należały do parafii Krekole. Wszyscy czterej mężczyźni pracowali przy odgruzowywaniu . Kiedy zmarli zostali zakopani w ziemi przez konie.


Od marca 1945 r. do listopad 1945 r. siostra proboszcza, Anna Katharina Preuschoff, wraz z innymi kobietami, przebywającymi jeszcze w Krekolu, pochowały 60 cywilów i 34 żołnierzy, których tożsamości nie ustalono. Pogrzebały także 15 koni. Żołnierze pochowani zostali w ten sposób: na terenie Krekola, na dziedzińcu należącym do plebanii, z tyłu za oborą, w stronę Sarnowa – 7 żołnierzy, pod gruszą Agnes Schmidt – 5 żołnierzy, na wysokości stawu należącego do szkoły – 6 żołnierzy, przy stawie Valentina Stolla – 5 żołnierzy, przy krzyżu stojącym przy domu kupca Eihorna, pod którym składano ofiary – 3 żołnierzy, na terenie należącym do Luzie Schmidt przy drodze do Galin – 4 żołnierzy, w ogródku kwiatowym należącym do panny Agnes Schmidt – 1 żołnierz, niedaleko młyna – 1 żołnierz, przy domu robotników Josefa Hoppe II, przy wejściu do rodziny Thimm – 1 żołnierz.


Dla wszystkich  poległych żołnierzy kupiec Johannes Wohlgemuth z Lidzbarka zrobił krzyże i je postawił. Kiedy Rosjanie to zobaczyli chcieli natychmiast nas rozstrzelać. Nie mogliśmy już od tej pory upamiętniać miejsca pochówków, ponieważ przy każdym pogrzebie obecny był wartownik. Wielu starszych ludzi zostało rozstrzelanych za płotami, wszyscy młodzi zaś wywiezieni. Oprócz wcześniej wspomnianych, czterech wywiezionych w dniu 18.II.1945r. mężczyzn, zginęło wiele ludzi.


Następuje lista osób ludzi zamordowanych podczas II wojny światowej - w oryginale kroniki strony 24 – 32, a także tragiczne historie rodzin zamieszkujących wsie Krekole i Samolubie.


W Samolubiu, w zagrodzie gospodarza nad Łyną, zmarł rolnik Josef Schwark z Krekola. Podczas   pobytu Rosjan, w Samolubiu mieszkała Maria Nogorny, córka Schwarka, z dziećmi. Kiedy Schwark zapadł na ciężką biegunkę, która z powodu odwodnienia bez pomocy lekarskiej groziła śmiercią, córka jego udała się do osiadłej tutaj ciotki Marii z prośbą o sprzedanie dla ciężko chorego ojca trochę czerwonego wina, herbatę lub kawę. Ciotka odpowiedziała, że nie posiada żadnych towarów spożywczych w domu. Kiedy potem Polacy grzebali w jej łóżku stojącym w kącie pokoju, znaleźli znaczne ilości kawy,, duże ilości woreczków cukru, herbaty, a pod łóżkiem dużo flaszek czerwonego wina. Mimo że w oczach miejscowych uchodziła za kobietę niezwykle pobożną, okazało się, że jest bezlitosna i skąpa, skoro mając wszystko nie dała nic umierającemu członkowi rodziny, aby ten nabrał nieco sił. Dzisiaj żyje ona w strefie podziału politycznego zarządzanego przez Rosjan ( NRD ) , bierze z ochotą paczki żywnościowe. Nie pomogą żadne prośby, ani błaganie, gdy się ma tak podły charakter. Schwark, bardzo kochał konie i w swoim gospodarstwie hodował od 8 do 10 tych zwierząt. Bardzo dbał o nie, tak że należały do bardzo dorodnych koni. Kiedy zmarł, na cmentarz do Krekola, odległego o 6 km od Samolubia, wieziono go wózkiem ręcznie zrobionym. Żaden koń nie pozostał, ponieważ wszystkie zostały zabrane przez wojska rosyjskie.


W Samolubiu tylko niewielu gospodarzy pozostało przy życiu. Niewielu uciekło w porę, a część zbyt późno. ( Następuje lista osób, których zabudowania zniszczono).


Pierwszego października 1945 r., wieś Krekole i należąca do gminy Krekole wieś Rejsy zostały zajęte przez grupę Polaków. Główna kwatera mieściła się w domu rolnika Valentina Behrendta. Mimo, że Krekole było zajęte przez Polaków, w dzień i w nocy przybywali tu Rosjanie i plądrowali wieś.


Jeśli chodzi o naszą wiarę katolicką mieliśmy więcej swobody. Co 14 dni wysłuchiwaliśmy sumy i kazania głoszonego przez księdza Johannesa Wronkę z Kiwit. Mogliśmy również chodzić do kościoła w klasztorze w Stoczku. Pierwszego listopad 1945 r. obchodziliśmy święto Pierwszej Komunii Świętej udzielonej przez proboszcza z Kiwit – J.Wronkę. Nauczycielka, panna Fisahn przygotowała 15 dzieci, a ponadto syna Stefana – syna właściciela ziemskiego Leo Hoeniga, Adl.Buchau.


Piętnastego listopada 1945 r. otrzymaliśmy od Polaków rozkaz ewakuacji. Dzięki wstawiennictwu nauczyciela szkoły średniej, doktora Dudecka, wyjazd miał nastąpić pociągiem z Lidzbarka. Dziewiętnastego listopada 1945 r. wraz z panią Marienfeld z czwórką dzieci, panią Zimmermann z jednym dzieckiem, panią Klaffki, i ja, Katharina Preuschoff, z małym wózkiem przez Galiny, Sturmhubel, dotarłyśmy do dworca w Sątopach. Od godz. 2 w nocy do popołudnia –godz.16 przemierzyłyśmy 40 km. Połączenie Sątopy – Lidzbark Warm. było już czynne. Następnego ranka znaleźliśmy się w bydlęcym wagonie w pociągu do Olsztyna i jeszcze raz zostałyśmy okradzione. Piątego grudnia 1945 r. dostałyśmy się do schronu w Berlinie. Od 6.12.1945r. do 6.06.1946 r. przebywałam w szpitalu św. Józefa w Poczdamie i pozostałam na zawsze tu, na zachodzie.